UWAGA. Ten serwis wykorzystuje pliki cookies (tak zwane "ciasteczka"). Wszystkie zasady ich używania wraz z informacjami o sposobie wyrażania i cofania zgody na używanie cookies, opisaliśmy tutaj.
- Anka?! Co ty tutaj robisz? Wejdź...
Nie drgnęła.
- No wchodź!
Nie zareagowała.
Wziął ją za rękę, lekko pociągnął i przeprowadził przez próg. Zamknął drzwi chwycił za łokieć, tak jak prowadzi się niewidomego i zaprowadził do pokoju.
- Usiądź sobie. Czego się napijesz... Ale ze mnie kretyn! Zrobię ci gorącej herbaty.
Szybkim krokiem wyszedł do kuchni włączył przycisk czajnika, przygotował kubek, wsadził do środka torebkę z herbatą i widząc, że woda jeszcze się nie gotuje, wrócił do pokoju. Anna wciąż stała. Podprowadził ją do fotela w którym spędził noc i pomógł jej usiąść. Patrzył na nią, widział ją, a mimo to wydawało mu się, że ta kobieta jest nieobecna. Po raz kolejny spojrzał na czerwoną pieczątkę.
- Jak tu przyszłaś? Przecież to będzie z dziesięć kilometrów?
Nie odpowiedziała. Nawet nie mrugnęła, a żaden mięsień nie zmienił wyrazu twarzy Anny. Zygmunt przyniósł herbatę i podał przyjaciółce. Kubek wzięła w dwie ręce, tak jak to czynią ludzie, którym jest zimno i od ciepłego naczynia pragną ogrzać dłonie. Piła małymi łykami, ale jedno się nie zmieniało. Wciąż spoglądała na wprost przed siebie, jakby nie dostrzegając tego co jest tu i teraz, a widząc coś co jest niewidoczne dla innych.
Wyjął pusty kubek z rąk kobiety i postawił na stole. Wziął ją na ręce i przeniósł do sypialni kładąc na łóżku. Poprawił poduszkę, a gdy przykrywał kołdrą zauważył, że już śpi.
„I co ja mam teraz z tobą zrobić? – pomyślał. – „I co ja mam teraz ze sobą zrobić?”
Minął cały dzień. Anna spała tak bezszelestnie, że Zygmunt co jakiś czas wchodził do sypialni sprawdzając czy nic złego się nie stało. Obudziła się wieczorem w chwili, gdy przyjaciel nad nią stał. Otworzyła oczy i po raz pierwszy tego dnia spojrzała na gospodarza mieszkania tak, jak człowiek, który zdaje sobie sprawę z tego, gdzie jest i co wokół niego się dzieje. Trwało to jednak tylko chwilę. Przewróciła się na bok, skuliła do embrionalnej pozycji i znów patrzyła przed siebie dając Zygmuntowi do zrozumienia, że nic ją nie obchodzi.
Spis treści Następna strona Zapisz się
Udostępnij tę książkę lub polub nas na facebooku lub google +